Koty dla nas są absolutnie niezbędnymi członkami rodziny. Mamy 2 - czarnego Homera (który jest głuchy jak pieniek od maleńkości, co mu nie przeszkadza wydzierać się w niebogłosy) oraz Fibi - księżniczkę z urodzenia, okazującą swoją wyższość bardzo często :).
Mieszkamy w wiekowej, ponad 200-letniej kamienicy, której jedną z atrakcji jest posiadanie własnego, starego pieca kaflowego. W porze chłodniejszej jest to ulubione miejsce kociaków, mogą się tam grzać do woli i obserwować bacznie świat z góry :).
I myślę, że to ta olbrzymia miłość do kociaków sprawia, że często własnie ich postacie wybieram na moje tematy hafciarskie. Na potwierdzenie - wyszperane z archiwum - kociak oczywiście :):
A jako bonus - moja postać odbijająca się w szybce :).
wtorek, 22 lutego 2011
piątek, 18 lutego 2011
Cosik - jeszcze nie wiadomo co...
Przeglądając starą Cross Stitch Crazy wpadły mi w oko takie wzorki jednokolorowe. I choć w propozycji miały one stać się częścią pięknych poduch, u mnie będą czymś innym. Właściwie to jeszcze nie wiem czym, ale tak mi się zachciało je wyhaftować, że się nie mogłam powstrzymać.
Znalazłam w sowich zapasach resztki kanwy w kolorze jasnego groszku, wybrałam 2 zielone mulinki i :
Może zrobię gigantycznego biscorniaka?
Znalazłam w sowich zapasach resztki kanwy w kolorze jasnego groszku, wybrałam 2 zielone mulinki i :
Może zrobię gigantycznego biscorniaka?
czwartek, 17 lutego 2011
Mini podusia
Przerywnik ukończony. Powstała podusia-igielnik z funkcją przywiązania do nożyczek :).
Jak dotąd to najmniejszy hafcik jaki zrobiłam, nie ukrywam podusię zszywało się trudno.
Nawet poczyniłam mini frędzelek, ku uciesze kotów - zawsze to dodatkowa atrakcja, którą się można pobawić przecież :).
Tył obdarzyłam tzw. personal touch - machnęłam sobie inicjał imienia - a co :).
Przyozdobione nożyczki:
Poduszeczkę zszyłam jak biscornu, bardzo się namęczyłam. I doszłam do wniosku, że muszę poćwiczyć biscorniaczki czym prędzej, może po 50-tym nabędę wprawy...?
Jak dotąd to najmniejszy hafcik jaki zrobiłam, nie ukrywam podusię zszywało się trudno.
Nawet poczyniłam mini frędzelek, ku uciesze kotów - zawsze to dodatkowa atrakcja, którą się można pobawić przecież :).
Tył obdarzyłam tzw. personal touch - machnęłam sobie inicjał imienia - a co :).
Przyozdobione nożyczki:
Poduszeczkę zszyłam jak biscornu, bardzo się namęczyłam. I doszłam do wniosku, że muszę poćwiczyć biscorniaczki czym prędzej, może po 50-tym nabędę wprawy...?
piątek, 11 lutego 2011
Przerywniczek
Ostatnimi czasy odkryłam, że wpadłam w niekończące się koło przerywników. Robię jedną pracę, zaraz inna kradnie moje serce absolutnie i muszę ją zacząć, potem czas na coś mniejszego i efekt taki, że mam kilka śniących mi się po nocach UFO-ków.
Ale ta boląca prawda, nie przeszkodziła w wyborze kolejnej przerywajki :). Tym razem coś mini-mini, żeby zbytnio nie odsuwać się od tematu głównego.
Będzie podusia na igły - mam zamiar ją przymocować do nożyczek. Moje odwieczne problemy hafciarskie - gdzie mam nożyczki i o matko, znowu zgubiłam igłę ! Może mini podusia pomoże....?
Ale ta boląca prawda, nie przeszkodziła w wyborze kolejnej przerywajki :). Tym razem coś mini-mini, żeby zbytnio nie odsuwać się od tematu głównego.
Będzie podusia na igły - mam zamiar ją przymocować do nożyczek. Moje odwieczne problemy hafciarskie - gdzie mam nożyczki i o matko, znowu zgubiłam igłę ! Może mini podusia pomoże....?
środa, 9 lutego 2011
Skarby.... :)
To takie cudowne uczucie dostać przesyłkę z hafciarskimi sprzętami. Wczoraj wieczorem dostałam paczuszkę z Hobby Studio a tam:
Mój wymarzony kwadratowy tamborek - wyczekany i od razu zaangażowany do pracy - wspiera dzielnie pracę nad wzorkiem Dimensions - "Travel Memories"
Do uporządkowania mulinek - szpatułki DMC
oraz sprytne koszulki na szpatułki:
Po porządkach każda mulinka leży już na właściwym miejscu :)
Dodatkowo dostałam katalogi Lanarte i Permin of Copenhagen oraz kartę Madeiry :
Nie żebym narzekała na brak hafcikowych inspiracji i miliona projektów, które mam zamiar popełnić..., ale dobrze wiedzieć co w trawie piszczy :).
Mój wymarzony kwadratowy tamborek - wyczekany i od razu zaangażowany do pracy - wspiera dzielnie pracę nad wzorkiem Dimensions - "Travel Memories"
Do uporządkowania mulinek - szpatułki DMC
oraz sprytne koszulki na szpatułki:
Po porządkach każda mulinka leży już na właściwym miejscu :)
Dodatkowo dostałam katalogi Lanarte i Permin of Copenhagen oraz kartę Madeiry :
Nie żebym narzekała na brak hafcikowych inspiracji i miliona projektów, które mam zamiar popełnić..., ale dobrze wiedzieć co w trawie piszczy :).
środa, 2 lutego 2011
Monotematycznie.....?
Przeglądam moje krzyżykowe prace i dochodzę właśnie do wniosku, że albo robię obrazki z okazji ślubów, albo projekty Margaret Sherry.....
To nie znaczy, że inne mi się nie podobają, bo prawdą jest, że kilka mam prac niedokończonych nie związanych z powyższą tematyką, aczkolwiek spostrzeżenie to uznaję za odkrywcze :).
Dziś zatem kolejny projekt ślubny, który powędrował do Kasi i Piotrusia. Kolory dobierałam sama konsultując zawczasu wnętrze pokoju, w którym miało owe dzieło zawisnąć.
I zbliżenie na parę :)
I przypomniało mi się, że poczyniłam jeszcze kiedyś miniaturową wersję tego projektu w zupełnie innych kolorkach i muszę koniecznie zdobyć jej zdjęcie.
To nie znaczy, że inne mi się nie podobają, bo prawdą jest, że kilka mam prac niedokończonych nie związanych z powyższą tematyką, aczkolwiek spostrzeżenie to uznaję za odkrywcze :).
Dziś zatem kolejny projekt ślubny, który powędrował do Kasi i Piotrusia. Kolory dobierałam sama konsultując zawczasu wnętrze pokoju, w którym miało owe dzieło zawisnąć.
I zbliżenie na parę :)
I przypomniało mi się, że poczyniłam jeszcze kiedyś miniaturową wersję tego projektu w zupełnie innych kolorkach i muszę koniecznie zdobyć jej zdjęcie.
wtorek, 1 lutego 2011
Drutomania !!!!!!
Dopadło i mnie :). Powiedziałam sobie: a cóż, spróbuję, a może to będzie początek wielkiej przyjaźni....
No i chyba przyjaźń będzie, bo jak się sama przekonałam - da się :)
Moje pierwsze samodzielne sploty - oczka prawe - ścieg francuski. Nawet udało mi się bez problemu zakończyć próbkę i nie zgubiłam po drodze żadnego oczka!
I małe zbliżenie, bo pękam z dumy, że mi tak wszystko równiutko wyszło!!!!!
Kolekcja "Robię na drutach" po pierwszym numerze mnie bardzo zachęciła do dalszego zakupu. Bo wszystko tam jest jasne i klarowne - przynajmniej sprawy początkowe no i śmieszne dvd pokazujące łopatologicznie o co chodzi. Będę swoich sił próbowała dalej!
No i chyba przyjaźń będzie, bo jak się sama przekonałam - da się :)
Moje pierwsze samodzielne sploty - oczka prawe - ścieg francuski. Nawet udało mi się bez problemu zakończyć próbkę i nie zgubiłam po drodze żadnego oczka!
I małe zbliżenie, bo pękam z dumy, że mi tak wszystko równiutko wyszło!!!!!
Kolekcja "Robię na drutach" po pierwszym numerze mnie bardzo zachęciła do dalszego zakupu. Bo wszystko tam jest jasne i klarowne - przynajmniej sprawy początkowe no i śmieszne dvd pokazujące łopatologicznie o co chodzi. Będę swoich sił próbowała dalej!
Subskrybuj:
Posty (Atom)