Mój słoiczek objadł się po dziurki w nosie, więc od następnego miesiąca zastąpi go większy brat :) :
środa, 28 września 2011
sobota, 24 września 2011
Loving cats i paskudny wypadek przy pracy....
Oj ciężko z czasem dla robótek, generalnie bardzo z czasem ciężko na cokolwiek. Winę za ten stan ponosi zjawisko powszechnie znane jako macierzyństwo - najpiękniejsze z doświadczeń aczkolwiek czasowo mocno ograniczające :).
Ostatnimi czasy udało mi się mały obrazek zrobić - potrzebowałam go na prezent. Tematyka moja ulubiona - kociaki:
Było go już tyle.... Szkoda czasu, bezcennego..... W lewym rogu widać kolor lnu właściwy - ecru - reszta obrazka to wino potraktowane odplamiaczem i innymi specyfikami. Chyba następny kot to będzie ten z listopada - kto wie, może zdążę?
Generalnie z pracami jestem na bakier - wymianka kawowa u mnie jeszcze nie dokończona, Słownikowe Staniczki nie ruszone i nie zapowiada się zmiana w najbliższym czasie. Ach i jeszcze sobie przypomniałam o Myszkowym Salu, którego chyba już wszystkie uczestniczki ukończyły, a ja utknęłam na Myszce numer 3....
Cóż trzeba priorytety poustawiać i cieszyć się choćby z najmniejszego osiągnięcia. A czas to ja jeszcze kiedyś będę miała :).
Ostatnimi czasy udało mi się mały obrazek zrobić - potrzebowałam go na prezent. Tematyka moja ulubiona - kociaki:
Takie kociaki - słodziaki:
Bardzo optymistyczna kolorystyka. W oryginale było 264723956389 french knotów - ja żeby nie paść na serce ograniczyłam się wyłącznie do 4 - kocich oczu :).
Jak już wspomniałam z czasem u mnie cieniutko. Mam krzyżykowy niedobór, bo jak chwilkę czasu człowiek już wygospodaruje to ja po prostu siadam na kanapie i ...siedzę :).
Zaczęłam haftować Koci Kalendarz M. Sherry. Z ręką na sercu zamówiłam pierwszy w życiu kawałek lnu i wzięłam się do pracy. Z wielką radością przyjęłam fakt, że wzór mimo wielu groźnie wyglądających symboli oraz sam materiał stworzyły rewelacyjny duet. Pracę rozpoczęłam od kota październikowego - planowałam, że każdy miesiąc przerobię na pinkeep. I nawet szło mi nieźle. wzorek mnie absolutnie wciągnął aż.... wczoraj niechcący mój kociak miał zbyt bliskie spotkanie z lampką czerwonego - nota bene przepysznego - wina. Mimo akcji ratunkowej kociaka nie udało się uratować....
Generalnie z pracami jestem na bakier - wymianka kawowa u mnie jeszcze nie dokończona, Słownikowe Staniczki nie ruszone i nie zapowiada się zmiana w najbliższym czasie. Ach i jeszcze sobie przypomniałam o Myszkowym Salu, którego chyba już wszystkie uczestniczki ukończyły, a ja utknęłam na Myszce numer 3....
Cóż trzeba priorytety poustawiać i cieszyć się choćby z najmniejszego osiągnięcia. A czas to ja jeszcze kiedyś będę miała :).
sobota, 10 września 2011
Dla Tymona
Szybciutki hafcik w podzięce za mnóstwo prezentów :). Wzór znalazłam na blogu Agnieszki i nie omieszkałam z niego skorzystać. Oto efekty:
Obrazeczek z gatunku słodziutkich :) :
No i jeszcze kot się pojawił :) :
A to już całość w rameczce:
Obrazek już dotarł w odpowiednie ręce i wiem, że się spodobał - a to najważniejsze :).
środa, 7 września 2011
Wózki małe dwa :)
Gdzieś kątem oka w jakiejś xxx gazetce przyuważyłam mapeńkie wzorki głębokiego wózka. Długo się nie zastanawiałam, wyszukałam w moich zasobach resztki kanwy w serduszka, przygotowałam 4 kolory mulinek i tak powstał:
wózeczek # 1:
oraz wózeczek # 2:
Razem stworzyły maleńką zawieszkę:
Prezencki trafił w ręce Przesympatycznej Pani Położnej, która z entuzjazmem przyjęła "branżowy gadżecik" :).
poniedziałek, 5 września 2011
Ciasteczkowy RR ~ 5/10 ~
Miętoliłam kanwę Mysi i powstała smakowita babeczka:
A tak już prezentuje się cała kanwa Sylwi:
Tym samym jestem już na półmetku - jeszcze 5 smakowitości i zabawa się skończy. Szkoda, wciągnęły mnie RR'y...
Powolutku rozpoczęłam pracę nad prezencikiem do Kawowej Wymianki - bardzo jestem ciekawa efektu końcowego no i tego oczywiście, czy się upominek spodoba. Czas pokaże...
Już jakiś czas temu zapisałam się na SAL z Kocim Kalendarzem wg. pomysłu Margaret Sherry. I tu mi witki opadły - wzorki są dla bardzo zaawansowanych hafciarek, zwykłe półkrzyżyki, pionowe, i inne odloty. Ale nie poddam się, lecz przesuwam pracę na obrazek październikowy. Do takich wariacji igłowych postanowiłam zamówić len - więc teraz czekam na przesyłkę i biorę się do roboty :).
sobota, 3 września 2011
Zebra - czyli pasiasty staniczek - Dictionary of Bras ~ 4 ~
Nie powiem, nie powiem, ale ten staniczek mnie zmęczył. Może dlatego, że pojawia się na blogu mocno spóźniony.... bo przecież powinnam już skończyć 4 obrazek. Ale haftowanie to zabawa, a nie harówka :), i mam nadzieję w tym miesiącu nadgonić braki. Choć czasu jak na lekarstwo....
Staniczek pasiasty prezentuje się tak:
Najtrudniejszy moment to wykańczanie samego staniczka - miałam dziwne skojarzenie z czymś, co na plecach ma Smok Wawelski :):
Natomiast najprzyjemniej mi się haftowało krajobraz dziki :
A całość w chwili obecnej prezentuje się tak:
Powolutku przybywa postępów w innych pracach, cieszę się bardzo, że mam już pomysł na upominek w Kawowej Wymiance - materiał i mulinka gotowe i lada dzień się zabiorę za realizację tajnego projektu.
A teraz śmigam troszkę xxxx ....
Etykiety:
A Dictionary of Bras,
A Dictionary Of...,
Boothy Threads
Subskrybuj:
Posty (Atom)