wtorek, 29 marca 2011

Wielkie Leniuchowanie - czyli gdzie byłam jak mnie nie było.....

Oj to były piękne dni.... Z dala od wielkiego miasta i nieodłącznego dzikiego ruchu i ogromnego hałasu.... Śmieje się, że byłam w notorycznym Spa - bo zmiana klimatu u mnie to głownie spanie :).
Dni upływały nam leniwie i słonecznie, ale mimo wszystko udało mi się dokończyć jeden hafcik - DIM'kowy "Travel Memories". To było mój pierwszy obrazek tego producenta i w sumie to mnie tylko osłabiało mieszanie kolorów - 2 nitki tego + 1 tamtego -wrrrr. Ale efekt warty zachodu :).


W motylku nie zrobiłam miliona french knotów na skrzydełkach   :)


I wieża Eiffel'a....



Pocztówka absolutnie piękna i jak się na nią patrzy na żywo, to ramki sprawiają wrażenie 3D.
Powolutku haftuję mojego wiecznego UFO'ka - surikatki i juz widzę światełko na końcu tunelu. I wyżywam się drutowo, ale o tym innym razem  :).