środa, 10 października 2012

UFO'owe zmagania ~ 2 ~

Udało się - kolejny pierwszy tydzień miesiąca poświęciłam na stary projekt. Myszki już prawie w komplecie :).

Było tak:


A jest tak:


Tak Myszki szaleją razem:



Jeszcze jedna myszka i praca będzię ukończona!!!! Zatem w grudniu ten UFO'k powinien z mojej listy zostać skreślony :).

Wędruję ostatnio po wielu blogach, coraz więcej z nich jest zagranicznych. Zapisałam się nawet na nowe zabawy i tak sobie pomyślałam, że chyba od następnego postu będę pisała notki w 2 językach. Nie żeby mój angielski był jak mistrzostwo świata, ale myślę, że tym co nie mówią po Polsku, a może wpadną do mnie z wizytą byłoby miło poczytać coś w bardziej zrozumiałym języku.... Co Wy o tym myślicie?

Tradycyjnie zmykam na kawusię....



środa, 3 października 2012

P.m. tea - czyli herbatka popołudniowa - A Dictionary of Tea ~ 4 ~

Chyba jestem ostatnią z naszej RR'owej grupy, która hafcik prezentuje. Skończyłam go już wcześniej, ale szalona jesienna pogoda przywiała choróbsko do naszego domciu i niestety jeszcze nie udało mi się na pocztę dotrzeć - będzie minimalny poślizg, hafcik poleci dalej jutro.

Póki co tak prezentuje się prześliczny według mnie czajniczek na kanwie Wreduli:


Jak dotąd to mój faworyt jeśli chodzi o kolorki - uważam połączenie fioletów i pomarańczy za genialne :). Haftowało się go nadwyraz przyjemnie - chyba właśnie przez to zestawienie kolorystyczne.


Całość na chwilę obecną prezentuje się następująco:


Cieszę się, że zabawa póki co nam wychodzi i już nie mogę się doczekać kolejnej kanwy....

Tymczasem zaczął się październik i wróciłam do moich UFO'ków. Rezultaty niebawem :).

I jeszcze jedno spostrzeżenie - odwiedzanie zaprzyjaźnionych blogów na przykład Pieguchowa może zaowocować jedynie w nieplanowane zakupy, o inspiracji nie wspomnę, bo to przecież każda szanująca się hafciarka wie - jak niezwykłości to tylko u Anki :). A jak u mnie się to skończylo, być może niebawem się z Wami podzielę szczegółowym sprawozdaniem ;-D.

Miłego wieczorku - chciałam napisać weekendu z zagalopowania, bo u nas dziś dzień wolny - Niemcy świętują swoje zjednoczenie, a my korzystamy z wolnego przerywnika w środku tygodnia. Jutro znając mnie, będę przekonana, że jest poniedziałek....



wtorek, 25 września 2012

The Princess Sleeps Here :)

Zapałałam wielką sympatią do wzorków Dimensions... W planach mam kilka do wyhaftowania oczywiście w najbliższym czasie :).

Z potrzeby chwili powstał szybciutki obrazek - szybciutki bo niewiele w nim krzyżyków. A obrazek powstał z potrzeby chwili - wizyta u Małej Księżniczki:





Tak sobie postanowiłam, że w nowym miejscu jeśli gdziekolwiek jesteśmy zaproszeni to będę zawsze miała dla gospodarzy coś wyhaftowanego w prezencie. Póki co mi się udaje :).

A teraz ogłoszenie!!!!! Może któraś z Was ma zamiar robić w najbliższych dniach zakupy w Haftixie? Mam do wykorzystania do konca września kupon rabatowy  - 3%. Sama niestety nie skorzystam, ale może ktoś z Was ma chęć? Jeśli tak to zostawcie w komentarzu maila - rabat uzyskuje się po wpisaniu kodu - ja Wam ten kod podeślę :).

Tymczasem śmigam napić się kawy...


poniedziałek, 10 września 2012

UFO'kowe zmagania ~ 1 ~

Tak jak zaplanowałam, pierwszy tydzień września poświęciłam jednej z niedokończonych prac. Na tapecie wylądowały Myszki:

Tydzień temu było tak:


Wczoraj wieczorem już tak:


Przybyło mi 1 i 1/2 Myszki :)


Cieszę się bardzo i mam nadzieję, że starczy mi zapału na kolejne projekty. Kolejna odsłona w pierwszym tygodniu października.

Tymczasem zmykam do nowego hafciku - z absolutnie czystym sumieniem :).

niedziela, 2 września 2012

UFO'kowe wyzwanie, czyli co człowiek może znaleźć podczas przeprowadzkowych porządków...

Tak, postanowiłam sobie zorganizować UFO'kowe wyzwanie. A co.... :).
Podczas przeprowadzki jak każdy wie prędzej czy później człowiek natrafi na karton z rzeczami, o których zapomniał, gdzieś tam odłożył na później. Miałam świadomość, że mam jakieś hafciki zaczęte, ale dziś dokopałam się do pudła robótkowego i powiedziałam sobie dość tego!!!

Znalazłam w sumie 4 niedokończone prace, w różnym stadium tworzenia porzucone:


Tańczące Myszki - zapomniałam o nich zupełnie, zaczęłam je haftować dla Córci w zeszłym roku. Helenka już skończyła roczek, a stan myszek widoczny... :).


A Dictionary of Bras - och to Ci wstyd. Miała to być taka 2 osobowa SAL'owa zabawa z Martą.... Udało mi się 3 staniczki stworzyć i lipa... Ciekawe jak Marcie idzie :).


Blessings - już zostało niewiele do dokończenia, ale gdzieś na dole machnęłam się we wzorku i straciłam cierpliwość do odkręcania pomyłki.... Hafcik wylądował w pudełku...


Madame Zima - to Ci dopiero cudo nad cudami.... Bardzo mi się podobają wszystkie hafty z tej serii i wymarzylam sobie je wszystkie wyhaftować i przerobić na poduszki.... Jak widać na powyższym zdjęciu zapału brakło, akurat niedługo po rozpoczęciu pracy nad tym obrazkiem zapadłam na haftowstręt absolutny i już.... Teraz się sytuacja zmieniła, mieszkam gdzie indziej i zastanawiam się nad wyszyciem tego ale w zupełnie innych kolorach - pasujących do nowego mieszkanka. Dlatego zaliczam ten hafcik do UFO'ka choć jeśli już wrócę do niego to z nowymi kolorami :).

A po co to wszytko pisze? A po to, że postanowiłam sobie, że każdy pierwszy tydzień miesiąca, będę poświęcała na dokańczanie UFO'ków. Reszta dni w miesiącu będzie należała do nowych projektów.
Myślę, że jak na moje możliwości to bardzo racjonalne podejście. Oczywiście najlepiej by było UFO'ków w ogóle nie mieć.... Wielkim podziwiem darzę te z Was, które potrafią konsekwentnie jedną pracę zaczynać i kończyć, bez żadnych przerywniczków. Ja wpadłam w błędne koło przerywnika przerywnika itd....

Plan mam i postaram się po upływie tygodnia pokazać ile zdołałam zrobić. Dziś się bardzo zdziwiłam, że mamy już 2 września, jakoś myślałam, że to będzie w poniedziałek... :). Zatem z lekkim poślizgiem stawiam sobie UFO'kowe wyzwanie!!!

Ktoś ma ochotę się dołączyć?

Dobrej Nocki wszystkim życzę :).

wtorek, 7 sierpnia 2012

Bligh - tea - czyli slangowy hinduski czajniczek - A Dictionary of Tea ~ 3 ~


Och i ach jak ten czas leci.... nieubłaganie. Trzeci z czajniczków już dawno temu poleciał do kolejnej uczestniczki zabawy - Lucynki. Mało z tym - mam już informację, że kanwa dotarła :).

Kolejny czajniczek jest slangową nazwą Angli wymyśloną i używaną głównie przez Hindusów oznaczającego coś jak prowincję :). Oto i on:


Bardzo przyjemnie się haftowało tenże czajniczek, lekki nerw mnie dopadł jedynie przy backstitchach :). Ale warto było się pomęczyć dla efektu końcowego:


Tak już prezentują się czajniczki na kanwie Moni:



Ja natomiast czuję się jakbym nie na tej planecie żyła... powód na zdjęciu poniżej:

Niedawno odebraliśmy klucze do naszego nowego mieszkanka, przeprowadzka lada chwila. A ogrom szczęścia i radości wprostproporcjonalny do licznych spraw z tym związanych. Jednym słowem padam... z radości i zmęczenia zarazem.


poniedziałek, 23 lipca 2012

Treat - tea - czyli gościnny czajniczek - A Dictionary Of Tea ~ 2 ~

Tak mi się zdaje, że ten czajniczek to właśnie chętnie kogoś by ugościł i poczęstował... no nie wiem  - pysznym ciachem z bitą śmietaną i wisienką?


Bardzo się go przyjemnie haftowało, raz tylko przeżyłam chwilę mrożącą krew w żyłach - wyszywając tło najpierw zabrałam się za większą, łososiową część. Później został niewielki fragment do dokończenia tak podobną kolorystycznie nitką, że przez głowę przegalopowała mi myśl, że to tło wielgachne machnęłam nie tym kolorem co trzeba...


Na szczęście obawy okazały się nieuzasadnione - kolory są do siebie tak podobne, że tylko wprawne oko z bliskiej odległości może dostrzeć ową delikatną różnicę...

Tu już czajniczki w komplecie na kanwie Marysi - Moteczka:


Pędem zabieram się do następnego, bo chciałabym je razem wysłać za parę dni :).

środa, 18 lipca 2012

Pierwsza hafciarska porażka...

A jednak, a wydawałoby się, że już mi tak dobrze szło i uniknę większych wpadek... No cóż... zacznę od początku.

Jestem wielką fanką projektów Pani Margaret Sherry - no tak mam i już :). Z wielką przyjemnością zatem przyłączyłam się do bloga skupiającego osoby z podobnymi zainteresowaniami i pisałam o tym tutaj. Z jeszcze większą przyjemnością zapisałam się na tym blogu na SAL'ową zabawę, której to tematem jest wyszycie 4 zawiadiackich kociaków.

Plan miałam wspaniały - przynajmniej tak mi się wydawało. Zamarzyła mi się torba na zakupy ozdobiona SAL'owymi kociakami. Drogą kupna nabyłam bawełnianą torbę oraz zaopatrzyłam się w kanwę rozpuszczalną i żwawo przystąpiłam do pracy.... Okazało się że kanwa rozpuszczalna i ja nie jesteśmy kompatybilne....

Wyszła katastrofa....




Kanwa zamiast się rozpuści skleiła mi nitki muliny i opłakany efekt widać dość wyraźnie.... Nie wiem, może to ja coś nie tak zrobiłam.... Może źle, że haftowalam na bawełnie?


Praca generalnie nadaje się do wyrzucenia, szkoda tylko czasu jaki poświęciłam. Ale co mnie nie zabije, to mnie wzmocni :). Bogata o nowe doświadczenie i tak mam zamiar sobie tę wymarzoną torbę jakoś sprawić!

poniedziałek, 2 lipca 2012

Pierwszy Powell, co prawda mini, ale zawsze to coś :)

Poczyniłam maleńki obrazek Pana Powella - bardzo mi się podoba jego styl i wiele prac, które można wyhaftować. Chciałam spróbować, czy będzie mi się dobrze wyszywało takie projekty zanim przystąpię do czegoś większego. Oczywiście, haftowało się super :).


Hafcik jest malutki, może wykorzystam go na jakąś kartkę z gratulacjami....

Ale zdecydowanie jestem na tak, jeśli chodzi o projekty Pana Powella!!!

Chciałam Wam jeszcze pokazać jak u mnie wyglądała najdłuższa noc w roku - tak spektakularnej burzy w swoim życiu jeszcze nie widziałam:



Grzmiało i błyskało długo w nocy, aż czasem ciarki po plecach tak same przelatywały :).

Po fali upałów teraz mamy deszczowy poniedziałek, więc życzę wszystkim miłego dnia i lecę zaparzyć sobie kawusię :D



wtorek, 19 czerwca 2012

Wakacyjny konkurs u Edi

Edi na swoim blogu serdecznie zaprasza na wakacyjny konkurs


Pomysł już mam, teraz tylko wydrukować wzorek, skompletować mulinki i machać igiełką :)

Pozdrawiam wszystkie dzielne Hafciarki :)

niedziela, 17 czerwca 2012

Calamit - tea - czyli nieszczęsny czajniczek - A Dictionary of Tea ~ 1 ~

Tak, tak - pierwszy z czajniczków zadomowił się wygodnie na mojej kanwie. Sam czajniczek wyszywało się bardzo przyjemnie, napis tytułowy był natomiast... lekko monotonny :). Ale dotrwałam do końca i z dumą prezentuję:


Czajniczek jest nieszczęśliwy, bo po przejściach niefortunnych :


Ale tak sobie myślę, że musi to być bardzo ulubiony czajniczek, bo niejedno ma już za sobą - przewiązany uchwyt, spore pęknięcie, uszkodzona przykrywka no i ten biedny dziubek.... Mimo wszystko trzyma się jak może :).

Jutro mam w planach wyprawę na pocztę.... zobaczymy jak z moimi 50 wyuczonymi słowami po niemiecku uda mi się nadać list do Polski :).


A teraz taka malutka dygresja co do Euro w sensie nie waluty ale rozgrywek piłkarskich. Wczoraj naszła mnie taka refleksja, że w sumie mieszkają dookoła ludzie ze wszystkich stron świata, zatem zawsze gdzieś w okolicy jest reprezentant drużyny zwycięskiej :). I wczoraj do bardzo późnych godzin nocnych Grecy dawali upust swej radości - jeśli to była gra o wejście do ćwierć finału, to boję się co będzie jak wygrają puchar.... A dziś za piłką pobiegają Niemcy - zobaczymy jak się będą zachowywać ludzie i Portugalia o czym przypomina flaga wywieszona w oknie naprzeciwko naszego :).

Z piłkarskim pozdrowieniem
Plichcia

środa, 13 czerwca 2012

Stuttgart, Stuttgart...

Dziś mija 15 dzień odkąd zamieszkaliśmy w nowym miejscu. I może to dziwnie zabrzmi, ale mam nieodparte wrażenie, że to miejsce i ja jesteśmy dla siebie stworzeni :). Decyzja o przeprowadzce była mocno spontaniczna i od pierwszej rozmowy do wyjazdu minęły zaledwie 2 miesiące.... Ale póki co jestem absolutnie zachwycona.

Oczywiście wiele zmian dopiero przed nami, ja muszę opanować język - póki co potrafię powiedzieć, że mam ochotę na kawę i zapytać jaki chcesz zobaczyć film :). Ale głęboko wierzę, że uda mi się go opanować!!!

A czas tu płynie inaczej, jakby wolniej, powietrze zdecydowanie czystsze, dużo zieleni, ludzie ze wszystkich stron świata, ciągle śpiewają ptaki i czasem nawet papugi przelatują robiąc awantury.
Robótkowo działam i owszem, ale pokażę co xxx jak skończę.

Póki co przesyłam gorące pozdrowienia z mojego nowego miejsca na ziemi :)


(zdjęcie zaczerpnięte z czeluści internetu)

sobota, 12 maja 2012

Nie ma to jak herbatka...

Powoli zbieram siły na nowe hafciki równocześnie mam w planach ukończenie tych, które obecnie zalegają w pudełku :). Ale jak każda hafciarka, która zakosztowała kiedyś zabawy w RR i ja z tym uzależnieniem walczę....czy skutecznie.... chyba tak, zważywszy, że na wiele z nich się nie pokusiłam.

Jednakże w przypadku wszelakich "Dictionary of..." dopadła mnie trudność z opanowanie i ... zapisałam się. Bawić się będę w doborowej ekipie, zabawę organizuje nikt inny jak Marysia - Moteczek. Cieszę się jak nie wiem co!!!!

Będziemy haftowały "A Dictionary of Tea":


Jeśli ktoś miałby się ochotę przyłączyć - serdecznie zapraszamy zostały jeszcze wolne miejsca !!!!

A ja wracam niestety nie do xxx, ale do wielkiego pakowania - pod koniec miesiąca PRZEPROWADZKA :). 

wtorek, 10 kwietnia 2012

Powrót.... :)

Oj chwileczkę, tylko tu poodkurzam i pajęczyny pozdejmuję :)....

Dawno, daaaawno mnie tu nie było. Zachorowałam na "awerso-krzyżyki" - nie przypuszczałam, że aż tak mnie od haftowania odrzuci. Wstręt absolutny, nie wiadomo skąd przyszedł, ale najwyraźniej sobie poszedł, bo tak najzwyczajniej w świecie za kanwą i mulinkami zatęskniłam :).

W związku z ową przypadłością wycofałam się z wszelakich zabaw SAL'owo -  RR'owych. Zawsze wychodziłam z założenia, że moje haftowanie ma być przyjemnością i to hobby dla mnie, a nie ja dla niego. Widać tak musiało być.

Ostatnia rzeczą, którą poczyniłam była TUSAL'owa haftowanka, którą jeszcze w grudniu przesłałam. I od tamtej chwili cisza..... A propos TUSAL'a tegorocznego, to już lipa, bo ani nie prezentowałam regulaminowo słoiczka, ani nic nie stworzyłam, więc słoiczek pusty :). 

Choć sama nie tworzyłam wróciła do mnie już jakiś czas temu kanwa z mojej pierwszej zabawy RR:


Dziękuję wszystkim dziewczynom za tak wspaniałą zabawę!!! Jak widać na zdjęciu praca jeszcze mocno "robocza" z nitkami pomocniczymi, niewyprasowana i bez wyhaftowanego środka. I tu się zastanawiam - a może zegar kuchenny poczynić? To by było piękne tło i zawsze by mi przypominało, że na świecie jest tyle fajowych Hafciarek pozytywnie zakręconych :).

Jeszcze raz dziękuję:

Hanulkowi - dodatkowo buziaki za herbatki i miłą karteczkę
Cince !!!!! - Marta to dzięki Tobie mogłam się tak superowo bawić !!!
Gabrysi - genialnej organizatorce :)
Little Princess - buziole za słodkości!!!!


Odwiedzając Wasze blogi dawno już zauważyłam, że większość z Was podpisuje publikowane zdjęcia. Zawsze mi się to podobało i owszem, ale szkoda mi było czasu żeby nad zdjęciem popracować.... Do czasu aż przeglądając różne blogi natknęłam się na zdjęcie wykonanej przeze mnie pracy z enigmatyczną informacją, że ktoś je gdzieś tam znalazł i szuka projektu do tego obrazeczka i prosi o pomoc.... Oj bardzo mi się przykro zrobiło, nawet ta osoba nie napisała, że to moja praca czy też z mojego bloga zdjęcie zaczerpnięte. Przecież chętnie wzorkami się dzielimy między sobą, na blogu jest mój mail  - wystarczyło napisać.... Cóż, dla mnie przestroga, żeby pilnować swojego - co czynię i od dziś podpisuję zdjęcia.

Pozdrawiam Was ciepło i się zastanawiam, czy ktoś tu jeszcze wpada z wizytą???