Jak dotąd to najmniejszy hafcik jaki zrobiłam, nie ukrywam podusię zszywało się trudno.
Nawet poczyniłam mini frędzelek, ku uciesze kotów - zawsze to dodatkowa atrakcja, którą się można pobawić przecież :).
Tył obdarzyłam tzw. personal touch - machnęłam sobie inicjał imienia - a co :).
Przyozdobione nożyczki:
Poduszeczkę zszyłam jak biscornu, bardzo się namęczyłam. I doszłam do wniosku, że muszę poćwiczyć biscorniaczki czym prędzej, może po 50-tym nabędę wprawy...?
Śliczny ten kotek:) A wykończenie - pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńUroczy igielniczek!:) I to z kocim motywem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Hafciarko-kociarka Cyber Julka:)
http://www.cyberjulka.blogspot.com/