sobota, 24 września 2011

Loving cats i paskudny wypadek przy pracy....

Oj ciężko z czasem dla robótek, generalnie bardzo z czasem ciężko na cokolwiek. Winę za ten stan ponosi zjawisko powszechnie znane jako macierzyństwo - najpiękniejsze z doświadczeń aczkolwiek czasowo mocno ograniczające :).
Ostatnimi czasy udało mi się mały obrazek zrobić - potrzebowałam go na prezent. Tematyka moja ulubiona - kociaki:



Takie kociaki - słodziaki:


Bardzo optymistyczna kolorystyka. W oryginale było 264723956389 french knotów - ja żeby nie paść na serce ograniczyłam się wyłącznie do 4 - kocich oczu :).

Jak już wspomniałam z czasem u mnie cieniutko. Mam krzyżykowy niedobór, bo jak chwilkę czasu człowiek już wygospodaruje to ja po prostu siadam na kanapie i ...siedzę :).  

Zaczęłam haftować Koci Kalendarz M. Sherry. Z ręką na sercu zamówiłam pierwszy w życiu kawałek lnu i wzięłam się do pracy. Z wielką radością przyjęłam fakt, że wzór mimo wielu groźnie wyglądających symboli oraz sam materiał stworzyły rewelacyjny duet. Pracę rozpoczęłam od kota październikowego - planowałam, że każdy miesiąc przerobię na pinkeep. I nawet szło mi nieźle. wzorek mnie absolutnie wciągnął aż.... wczoraj niechcący mój kociak miał zbyt bliskie spotkanie z lampką czerwonego - nota bene przepysznego - wina. Mimo akcji ratunkowej kociaka nie udało się uratować....


Było go już tyle.... Szkoda czasu, bezcennego..... W lewym rogu widać kolor lnu właściwy - ecru - reszta obrazka to wino potraktowane odplamiaczem i innymi specyfikami. Chyba następny kot to będzie ten z listopada - kto wie, może zdążę?

Generalnie z pracami jestem na bakier - wymianka kawowa u mnie jeszcze nie dokończona, Słownikowe Staniczki nie ruszone i nie zapowiada się zmiana w najbliższym czasie. Ach i jeszcze sobie przypomniałam o Myszkowym Salu, którego chyba już wszystkie uczestniczki ukończyły, a ja utknęłam na Myszce numer 3....

Cóż trzeba priorytety poustawiać i cieszyć się choćby z najmniejszego osiągnięcia. A czas to ja jeszcze kiedyś będę miała :).

13 komentarzy:

  1. Kochana przykro mi z powodu winka! A co do prac, z którymi jesteś na bakier nie ma się co martwić - co się odwlecze to nie uciecze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kociaki rzeczywiscie slodziaki:)a wypadku z winkiem wspolczuje.
    Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. A próbowałaś mleko w proszku - Cremona? Ja jak mam jakieś plamy - a też kiedyś miałam od wina na kanwie - wkładam do miseczki z gorącą wodą, gdzie rozpuszczam kilka dużych łyżek Cremony. Działa rewelacyjnie. Ale włóż przynjamniej na kilka godzin - jeśli to wino.
    Spróbuj - nie stracisz majątku, a może pomoże.

    Pozdr
    Michalina
    PS
    A kociaki super.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana - łączę się w bólu z powodu braku czasu. Gdy piszesz o siedzeniu na kanapie i...siedzeniu to tak jakbym siebie widziała.
    Kociaki dwa słodziaki okropne, a kanwy z robótką szkoda, oj, szkoda!

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne kociaki, może nie w moich kolorach, ale i tak strasznie mi się podobają :D
    Super wzorek ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, ale szkoda:( A na wino to nie sól się sypie? Ja wczoraj popijalam margarite przy xxx, ale zawsze odstawiam na bok kanwe jak w rece kieliszek. Mam nadzieje, ze to juz Twoj ostatni taki wypadek przy pracy:)
    Powodzenia z kolejnym kotem!
    A te kolorowe fajne, ale gdzie niby mialy isc te wszystkie supelki? Mnie tu nic a nic nie brakuje:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej, to wielka strata... ale tak się zdarza.Kociaki słodziaki są przeurocze:) Podziwiam, że znajdujesz jednak czas i na robótki:)pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kociaki są przesłodkie. Rzeczywiście szkoda takiego zaczętego hafciku ale grunt to się nie załamywać.
    Pozdrawiam serdecznie i wiem, że dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  9. strasznie fajnie te kociaki, a z french knotami mam tak samo:)też w swoich pracach mocno je ograniczam, wychodzą mi beznadziejnie i pomimo wielu prób nie mogę się ich nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przykro mi że twoja praca poszła na marne ;o( kociaki słodkie ;o) Trzymam kciuki aby ten mały wypadek nie zniechęci Cię do ponownego zaczęcia tego hafciku ;o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kociaki są fantastyczne, podobają mi się ogromnie! Skąd pochodzi wzór? Pytam, bo wszystkie kocie wzory powdują u mnie szaleństo... chciciałabym wyhaftować każdy!!!
    Wino na kanwie... oj boli i jeszcze na kocie, boli podwójnie:(
    Macierzyństwo... oj i cudnie i kłopotliwie... ale kiedyś będzie dziecko duże i już absolutnie nie będzie przeszkadzało w haftowaniu - coś o tym wiem:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ile ja tygodni próbuje TU coś napisać w komentarzach u Ciebie wow nareszcie mam nadzieje, że teraz się uda haha :)
    Kociaki są śliczne :) wypadku z winem nie zazdroszcze ja zawsze mam taki nawyk, że stawiam kawe na "tyłku bocznym" łóżka (drewniany ale wąski)i zawsze mam stracha, że kawka mi zatonie w moich robótkach które stoją przy łóżku :) ale przyzwyczajenie haha:)i wciąż ją tam stawiam by mieć kawe blisko:)
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tylko czemu anonimowy eh :( już nic nie kumam...
    Pozdrawiam Edi
    http://angels-embroidery.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń