Tak mi się zdaje, że ten czajniczek to właśnie chętnie kogoś by ugościł i poczęstował... no nie wiem - pysznym ciachem z bitą śmietaną i wisienką?
Bardzo się go przyjemnie haftowało, raz tylko przeżyłam chwilę mrożącą krew w żyłach - wyszywając tło najpierw zabrałam się za większą, łososiową część. Później został niewielki fragment do dokończenia tak podobną kolorystycznie nitką, że przez głowę przegalopowała mi myśl, że to tło wielgachne machnęłam nie tym kolorem co trzeba...
Na szczęście obawy okazały się nieuzasadnione - kolory są do siebie tak podobne, że tylko wprawne oko z bliskiej odległości może dostrzeć ową delikatną różnicę...
Tu już czajniczki w komplecie na kanwie
Marysi - Moteczka:
Pędem zabieram się do następnego, bo chciałabym je razem wysłać za parę dni :).
Alez fajne sa te czajniczki! Aż dziwne, ze ja, miłośniczka herbaty, nigdy tym wzorem się nie zainteresowałam! :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że jesteśmy na tym samym czajniczku ;) Ja też niedługo biorę się za ten brytyjski;) Zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za postępy i pozdrawiam ;)
Piękny! Lubie takie małe cudeńka. Będę zaglądać bo tu tak ładnie i jak dużo inspiracji ;))
OdpowiedzUsuńNo cudny on jest - gościnny czajniczek:))
OdpowiedzUsuńDziękuję i serdecznie pozdrawiam
Dawno do Ciebie nie zaglądałam....a tutaj jak zawsze cudowne krzyżyki:)Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńwspaniale wygląda, piekny hafcik
OdpowiedzUsuń